Jak zwykle u mnie - obiecywałam wpis na piątek/sobotę, pojawia się w niedzielę. Eh... Nie mogę się pozbyć tego 'spóźniania' (na co dzień jestem bardzo punktualna, tylko w internecie tak się ociągam...). No nic.
Tarta Czekoladowa (przepis z książki "Zaskakujące Tofu" Marioli Białołęckiej)
Składniki:
Na ciasto:
150 g mąki pszennej
50 g mąki pszennej pełnoziarnistej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki cukru pudru
1 łyżka kakao
90 g tofu naturalnego, rozdrobnionego
100 g margaryny
30 g migdałów zmielonych/miksowanych
4łyżki lodowatej wody
Na nadzienie:
360 g tofu naturalnego rozdrobnionego
180 g gorzkiej czekolady
2 łyżki sztucznego miodu
2 łyżki cukru pudru
250 ml mleka czekoladowego (lub ew. waniliowego)
1 czubata łyżka masła orzechowego
1 łyżka kakao
2 łyżki mąki kukurydzianej
1 łyżka mąki ryżowej
1 łyżka cukru waniliowego
olejek pomarańczowy
Prygotowanie:
1. Przygotowujemy spód. Wsypujemy mąkę do miski, dodajemy proszek do pieczenia, cukier puder, kakao i migdały, mieszamy wszystko ze sobą. Bardzo zimne masło kroimy na mniejsze kawałki, wrzucamy do sypkich składników i miksujemy. Dodajemy rozdrobnione tofu cały czas miksując. Kiedy składniki będą w postaci takiego grysiku (piaskowate takie) dodajemy 4 łyżki lodowatej wody (można nawet kostki lodu dać choć ja tego nie próbowałam z moim beznadziejnym sprzętem). Miksujemy jeszcze przez chwilę aż ciasto zacznie się zbijać w większe grudki, wyjmujemy je, formujemy w kulkę i wkładamy do lodówki na minimum 30 minut (u mnie chyba 12 godzin, im dłużej tym lepiej).
2. Wyjmujemy ciasto z lodówki, rozwałkowujemy, wykładamy do formy (tak aby pokrywało spód i ścianki), nakłuwamy widelcem, przykrywamy folią bądź papierem i wysypujemy fasolę (aby równo się upiekło, nie wyrosło za bardzo). Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez około 15 minut.
3. Przygotowujemy nadzienie. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Rozdrobnione tofu miksujemy razem z mlekiem sojowym, miodem, cukrem waniliowym i cukrem pudrem. Następnie dodajemy masło orzechowe, rozpuszczoną czekoladę, olejek pomarańczowy, kakao, mąkę kukurydzianą i ryżową. Miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji.
4. Wyjmujemy spód z piekarnika, zdejmujemy folię z ziarnem i pozwalamy ostygnąć. Kiedy to nastąpi wykładamy nadzienie, rozprowadzamy równomiernie i wkładamy ponownie do piekarnika na 40-45 minut (temperatura 190 stopni). Można przed pieczeniem posypać wiórkami czekoladowymi (ja starłam kilka kostek czekolady na tarce).
W skali od 0 do 6 daję mu 3+/4.
Mało miałam motywacji do napisania tego przepisu, który całkiem się udał (ale zdjęcia totalnie nie wyszły), bardziej mnie kusiło aby napisać o ogłupiającej mocy alkoholu (od którego nie stronię jakoś szczególnie ale znam umiar w przeciwieństwie do niektórych).
Jeśli macie ochotę na coś smacznego to ta tarta całkiem się nada :).
Pozdrawiam, Cottie
PS. Niedługo następny wypiek i coś na ochłodę.
fajna ta tarta, książka musi być świetna, dla mnie na pewno odkryłaby nowy kontytent, bo nie znam tofu niemal wcale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
~Mnemonique, ja też prawie wcale nie znam, dopiero się do niego przekonuję i jeszcze długa droga do tego ;). Zapraszam Cię do poszukania w katalogach bibliotek, możesz być nieźle zaskoczona co znajdziesz ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Cottie
Cottie aż żałuję , że chwilowo nie mam dostępu do tofu , ale mam na parapecie miętę ;P co Ty na to ?
OdpowiedzUsuńuściski !
~vegejustyna, uszczęśliwi Cię fakt, że ja wczoraj wieczorem całą zużyłam? Zobaczymy niedługo jak rezultaty i będzie notka :P
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło ;)
Cottie już powiedziałam mojej mięcie , że czeka ją ścięcie ;0 , tupię juz z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńściskam :)))
~vegejustyna, mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana ^^;, tym co wymyśliłam ^^;
OdpowiedzUsuń