Kontakt

Jeśli macie jakiekolwiek pytania, sprawy, propozycje - piszcie:
e-mail: cottien@gmail.com
gg: 8279084

wtorek, 18 stycznia 2011

Pichcenie to moja miłość!

Dzisiaj... Galaretka owocowa! A raczej galaretka o smaku owocowym ;P. Właśnie się studzi na balkonie, później - jak wystygnie i stężeje trochę - to do lodówki pójdzie.

A galaretka wynika z tego, że byłam dzisiaj na zakupach w osiedlowym sklepiku ze zdrową żywnością i kupiłam agar oraz tofu (pierwszy raz kupiłam i gotuję, właśnie się odsącza ładnie ^^). Nawet pytałam o lawendę - nie mieli.

Mój przepis na galaretkę to:
Woda
Agar
Syrop owocowy, koniecznie bez koszenili! (wiśniowy sok mojej babci tylko na specjalne okazje, mało go zostało a więcej już go przecież nie będzie...)

W zależności od proporcji syropu rozrabiamy go z wrzącą wodą (u mnie proporcje wyszły błędne, po odpowiednim odmierzeniu wyszło za słabe, robiłam więc na czuja :P), na końcu dodałam agar, wymieszałam dokładnie i wyniosłam do ostudzenia (POD ŻADNYM POZOREM NIE WKŁADAĆ GORĄCEGO DO LODÓWKI!!!). Kiedy będzie stężałe można przelać do salaterek/foremek i wstawić do lodówki :)

Co do tofu, to pół pokroiłam w plasterki, polałam sosem sojowym, popaprykowałam, popieprzyłam (pieprz cytrynowy) i olejem a teraz odpoczywa w lodówce :). Jak już przejdzie tofu przyprawami to dodam do tego trochę namoczone ziarna słonecznika i kukurydzę i usmażę. Dodatkowo chyba użyję sosu pomidorowego do spaghetti i makaronu... Zobaczymy co z tego wyjdzie, kibicujcie mi w moim debiucie tofu :D.

Smacznego weganiska i wegetarianiska :D

5 komentarzy:

  1. Hej, z mojego doświadczenia wynika, że agar trzeba trochę pogotować - tak z 10 minut. Ja robię zwykle galaretki warzywne, ale owocowa też powinna się udać. Gotowałabym agar z samą wodą, a później dosmaczyła odpowiednim syropem. A tofu najprostsze spróbuj tak: tofu naturalne pociąć na plastry ok.1 cm, koniecznie osuszyć ręcznikiem papierowym, nawet lekko wyciskając. Posypać dość obficie przyprawą do ryb, ja używam prymat, ale nie wiem, czy jest wegańska - sprawdź. Po 30 min.obtoczyć w mące i usmażyć na oleju. Goście twierdzą, że smakuje prawie jak ryba (ja nie jem ryb, więc nie wiem, ale jest pyszne i nie udziwnione) Smacznego i daj znać, czy się powiodło! Dorota.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, ten komentarz miał się ukazać pod następną notką, w której piszesz o niepowodzeniu opisanych wyżej czynności, ale mi się pomyliło - przepraszam!

    OdpowiedzUsuń
  3. O tym gotowaniu agaru nie wiedziałam, na opakowaniu było tylko o zalewaniu wrzątkiem!. Ale spróbuję jeszcze, może przy następnej próbie się uda :D.
    Co do tofu to... na razie na pewno nie będę robić ^^;. Przypuszczam, że po prostu kupiłam nieświeże (mimo dat na opakowaniu itp.) albo zepsute (?) bo śmierdziało strasznie już zanim wrzuciłam na patelnię... I to naprawdę śmierdziało, nigdy takiego zapachu nie czułam!
    Ale może kiedyś jeszcze się przekonam i spróbuję ;).

    Nie ma problemu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Cottie! Hajduczek ma racje - preparacje z dodatkiem agaru nalezy chwile pogotowac, wtedy rezultat jest lepszy; choc nie wszystko z agarem uda sie dokladnie tak jak z zelatyna, no ale trzeba testowac ;)
    A co do tofu, to moze nie ma ono jakiegos super przyjemnego zapachu ;) ale z cala pewnoscia nie smierdzi nieprzyjemnie, moze wiec to ktore kupilas faktycznie mialo jakis 'problem'? Sprobuj koniecznie jeszcze raz, moze ewentualnie kup je w innym sklepie, nigdy nie wiadomo ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nic straconego - płyn z agarem jeszcze stoi w lodówce i próbuje stężeć xD.

    Może kiedyś jeszcze popróbuje z tofu... zobaczymy ^^;

    OdpowiedzUsuń