O tak, od stycznia chyba zbierałam się do zrobienia własnego sorbetu z mango, nie wiem czemu jakoś nie miałam okazji. Jednak w końcu przełamałam się i oto wczoraj wymiksowałam sobie sens mojego życia.
Kiedyś nie lubiłam mango, moja miłość zaczęła się od spróbowania sorbetu z tego właśnie owocu, kupionego w Grycanie. Coś czuję, że od dzisiaj będzie to mój stały deser w domu :D.
A przepis na Sorbet Mango(wy) jest prosty:
Składniki:
1 mango
trochę ananasa i brzoskwiń z puszki
sok z mandarynki
Przygotowanie:
Miksujemy razem obrane mango, ananasa i brzoskwinki, wlewamy wyciśnięty sok. Wstawiamy do zamrażalnika, mrozimy około 30-45 minut, wyjmujemy i miksujemy, znów mrozimy 30-45 minut, wyjmujemy i miksujemy, ponownie mrozimy 30-45 minut, ostatecznie mrozimy.
Jak widać baaanał :).
No i jeszcze dziś rano, jako że skończył mi się 'smalec' musiałam zrobić sobie jakieś smarowidło kanapkowe i tak oto wymodziłam...
Pastę ciecierzycową z tofu i orzechami (tak, tak, dobrze czytacie - użyłam tofu! Hura!)
Składniki:
ciecierzyca (ja użyłam akurat z puszki, połowę opakowania)
tofu sałatkowe (takie w puszeczce jak pasztet sojowy)
trochę mleka roślinnego
garść orzechów włoskich (bądź innych, wg uznania, ja użyłam tych)
przyprawy (wg uznania, ja użyłam papryki ostrej, mieszanki przypraw do ziemniaków, kurczaka, sałatek)
Przygotowanie:
Odparzamy orzechy, obieramy z gorzkich skórek. Miksujemy tofu z odrobiną mleka, dodajemy opłukaną ciecierzycę, orzechy, przyprawy.
Mleko dodałam, żeby było bardziej jedwabiste i miało fajną konsystencję. Ciecierzyca to moje ulubione ziarno, więc wybór był oczywisty, poza tym została mi odrobina po wczorajszym obiedzie (warzywa z cieciorką, kocham!). Co do orzechów... Nie lubię ich ALE są zdrowe, więc dodałam je tam, gdzie nie będę ich prawie w ogóle czuła ^^;.
Zamierzam jeszcze troszkę zmodyfikować 'przepis', a mianowicie dorzucę do już zmielonej paci posiekany szczypiorek i ziarna słonecznika. Wiem już, że smakuje na kanapkach świetnie, polecam.
Hm... Pamiętam, że robiłam jeszcze coś smacznego ale nie mogę sobie przypomnieć co to było... Muszę zacząć pisać regularniej. No i przydałoby się, żeby 'dania były bardziej ambitne, nie? Nic nie poradzę, że taką kuchnię właśnie lubię - prostą, zdecydowanie nie z egzotycznymi składniki (przeciwko 'egzotycznemu' tofu opierałam się długo ;P). Zwykłe warzywa, owoce, zboża i ziarna - to jest to co lubię :).
A, przypomniałam sobie, upiekłam Babkę cytrynową, już zamieszczałam jakiś czas temu przepis ;). [mniej sody i proszku, więcej cytryn a świat będzie wasz!]
Pozdrawiam z głębi piekarnika, Cottie
No pięknie, gratuluję przełamania niechęci do tofu! Pierwsze koty za płoty, niedługo będziesz też robić inne pyszności - i zakochasz się! Czego życzę Ci z całego serca - ja też miałam mnóstwo oporów, a teraz zawsze mam w lodówce kilka kostek (takich próżniowo pakowanych). Ostanio udało mi się kupić nawet tofu jedwabiste - zostawiam do specjalnych zastosowań, np. na wielkanocną paschę. A Twój sorbet zwala z nóg - taki prosty i taki pyszny. Uwielbiam sorbety, więc dziękuję za przepis!
OdpowiedzUsuńCo do tofu to jeszcze dłuuuga i daleka droga ale... z okazji dzisiejszej rocznicy... To był mały krok dla człowieka ale ogromny skok dla ludzkości! Tylko na odwrót ;P
OdpowiedzUsuńJa zamierzam kupić niedługo tofu i mąkę ryżową do przygotowania Dango - japoński 'słodycz', bardzo zabawny :D
Nie jest może aż tak powalający ale na pewno zaspokaja moją ogromną potrzebę sorbetową, to już coś ;P
Dzięki za komentarz :D
Dango? Nie znam, umieram z ciekawości! I czekam niecierpliwie na efekty Twoich doświadczeń, którymi - mam nadzieję - podzielisz się tutaj. Ja wymienione składniki już mam, więc tkwię w blokach startowych!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jutro przygotuję i wstawię niedługo później.
OdpowiedzUsuńMasz już składniki?! Gdzie kupiłaś mąkę ryżową? Ile kosztowała? Bo ja jakoś nie mogę jej wypatrzeć w sklepach :/
Powiem Ci, że nigdy nie widziałam prostszego przepisu niż ten na Dango, z resztą zobaczysz :D
Ale okrutny ten żart o murzynku... :P
OdpowiedzUsuńoj bardzo, ale jednak żart ;). Że tak powiem czarny humor :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz piszę, ale nie było mnie w Polsce i miałam ZERO internetu... Mąkę ryżową kupiłam w internetowym sklepie Bogutyn Młyn, o którym pewnie już słyszałaś. Mają spory asortyment różnych mąk i mieszanek chlebowych, a także tzw. zdrową żywność. Nie jest to może najtańsze miejsce na zakupy, ale wybór doprawdy imponujący. Pozdrawiam już poświątecznie!
OdpowiedzUsuńDaj spokój, nie masz za co przepraszać! W ogóle miło mi, że odzywasz się :).
OdpowiedzUsuńJak święta?
Niestety, ale pierwsze słyszę o tym sklepie ale nadrobię zaległości i się za nimi rozejrzę :D.