Z niewiadomej przyczyny naszła mnie ochota na coś innego niż zwykle, coś nowego, niewypróbowanego... To pewnie po wczorajszych przysmakach na "Cooking Clash" :D. Tak więc wpadł mi do głowy pomysł, żeby zrobić tartę. Składników miałam właściwie pod dostatkiem, tak więc wzięłam się do przygotowywania :D.
Tarta warzywna
Składniki:
Na ciasto:
200 g mąki (1 i 1/3 szklanki)
125 g (zimnej) margaryny wegańskiej (1/2 kostki mniej więcej)
szczypta soli, szczypta proszku do pieczenia
zimna woda (żeby łatwiej się ugniatało)
Na farsz:
Co lubicie! U mnie: odrobina cukinii, 4 łyżki kukurydzy, trochę żółtej fasolki szparagowej, kilka kawałków ziemniaka, trochę papryki, cebuli, 2 ogórki kiszone, 2 pomidory, koncentrat pomidorowy, ziarna słonecznika i siemienia lnianego
Przygotowanie:
Zaczynamy od spodu. Przesiewamy mąkę do miski, wkrajamy margarynę, posypujemy odrobiną soli i proszku do pieczenia, zaczynamy ugniatać. W razie potrzeby podlewamy odrobinką wody (bądź mleka sojowego), którą mamy w pobliżu na wszelki wypadek ;). Kiedy ciasto będzie zagniecione wkładamy je do torebeczki i wrzucamy do zamrażalnika.
Kiedy masa się chłodzi zajmujemy się farszem. Kroimy cukinię, paprykę, ziemniaki, fasolkę, cebulę i wrzucamy na patelnię z rozgrzanym olejem, podsmażamy na lekkim ogniu. Dorzucamy kukurydzę (i fasolę czerwoną, mi akurat uciekła) i koncentrat, pozwalamy się dusić. Pod koniec przyprawiamy, podsmażamy jeszcze około 3-4 minuty (całość z warzywami powinna zająć nie więcej niż 15-20 minut.
Wracamy do ciasta. Wyjmujemy je z chłodu, rozwałkowujemy i wkładamy na wysmarowaną tłuszczem formę do tart (u mnie niestety zwykła tortownica, popełniłam też błąd i wzięłam największą). Nakłuwamy widelcem kilka razy płat i wstawiamy na 10-15 minut do piekarnika na ok. 200 stopni. Po tym czasie wykładamy na ciasto podsmażone warzywa i znów wkładamy do piekarnika, znów na 10-15 minut, na 200 stopni. Po wyjęciu posypujemy siemieniem, słonecznikiem, pokrojonym ogórkiem kiszonym i pomidorem.
Smacznego :D
Jak widzicie przygotowanie banalne ale smak... Pychota <3
A w najbliższym czasie posty z przepisami na pieroga pizzowego (zaległy, chyba z 2 tygodnie temu robiony) i ciasteczka owsiane (które dopiero zrobię).
Ile różnych warzyw na jednym placku! Ja robię podobne, kiedy chcę zutrylizować dużo różnych warzyw odszukanych na dni lodówki :)
OdpowiedzUsuńjestem uzależniony od tego typu jedzenia :))
OdpowiedzUsuń@Marta, też często mi się tak zdarza działać ale tutaj akurat działałam z pełną premedytacją ;). Miałam ochotę na pewną dozę szaleństwa :D
OdpowiedzUsuń@Svemir, ja jestem za to uzależniona od pasztecików ;D
nooooo imprezy wszelakie to jest masakra!!:PPP :*
OdpowiedzUsuńWpadłam tu z facebooka i będę wpadać częściej. Uwielbiam tarty i bardzo boleję, że ostatnio piec ich nie mogę (brak piekarnika w nowo urządzanym mieszkaniu). Ale jak tylko będzie, to będziemy z mężem piec i pichcić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika z
www.bentopopolsku.blogspot.com
i
www.efektnimbu.blogspot.com
@Miss Weg Zdecydowanie, męczarnia jeśli chodzi o jedzenie...
OdpowiedzUsuń@mnemonique Bardzo mnie to cieszy :D. Tarty są wyborne, w tygodniu jakoś zrobiłam kolejną i wyszła taka śliczna! Niestety nie miałam możliwości zrobić zdjęcia :(.
Weszłam na Twojego bloga i również będę zaglądać do Ciebie, niektóre rzeczy będę wykorzystywać ;). Niestety sporo pokazanych przez Ciebie rzeczy ma produkty odzwierzęce, szkoda :(