Ja bawiłam się wybornie- byłam u przyjaciela na imprezie domowej, w gronie bliskich mi osób, przyjaciół :). Dodatkowo, organizator miał też niedawno urodziny, więc wymyśliliśmy mu drobny prezent :). Oto on:
Tort przygodowy, cytrynowo - malinowy
Składniki:
Na Ciasto (inspirowane babeczkami waniliowymi):
2 szklanki mleka sojowego
2 łyżeczki octu winnego
3 szklanki białej mąki
4 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki proszku do pieczenia (ale można więcej, bądź dodać dodatkowo sodę)
2/3 szklanki oleju roślinnego
1 szklanka cukru
1 buteleczka aromatu cytrynowego
Na krem: (bardzo przygodny ale za to bardzo smakował wszystkim, ponoć smakuje jak Skittlesy!)
Krem tortowy śmietanowy o smaku malinowym Dr. Oetkera
trochę ponad szklanka mleka sojowego
1/2 kostki margaryny
4-6 łyżek mąki ziemniaczanej
Na masę plastyczną: (dostałam kiedyś przepis od przyjaznej duszyczki, dziękuję Ci :])
1/2 kostki margaryny
1 szklanka wody
25 dkg mąki pszennej
1/2 kg cukru pudru (ja zużyłam trochę mniej a przez to masa nie stawała się zupełnie twarda, nawet po długim czasie)
barwniki spożywcze (u mnie ten i zwykłe kakao)
Przygotowanie:
1. Dzień przed pieczeniem ciasta przygotowujemy masę plastyczną.
W garnku gotujemy margarynę z wodą (nie przestraszcie się, będzie mocno pryskać i pyrkać, miejcie pokrywkę do garnka w pobliżu). Kiedy wrze - dodajemy mąkę i dokładnie mieszamy. Prażymy jeszcze chwilę a następnie zdejmujemy z ognia i zostawiamy na trochę do ostygnięcia. Kiedy masa będzie już letnia albo zimna przystępujemy do wgniatania cukru w masę (tak jak mąkę w za rzadkie ciasto), dobrze jest to robić na jakimś blacie. W trakcie wprowadzania cukru pudru możemy podzielić naszą masę na kilka części i do każdej dodać wybrane barwniki. Ja podzieliłam na trzy: dwie duże i jedną małą - jedna została w swoim kolorze, drugą zabarwiłam na cielisty kolor, trzecią małą zabarwiłam kakao (wgniatałam je jak wcześniej cukier puder). Kiedy nasza plastelina jest gotowa wkładamy ją do foliowych torebek i wstawiamy do zamrażalnika.
2. Pieczemy ciasto.
Mieszamy mleko z octem i odstawiamy na 5 minut. Po tym czasie dodajemy pozostałe składniki i miksujemy. Przelewamy do formy wyłożonej papierem, bądź posmarowanej olejem i wkładamy do piekarnika nastawionego na 180 stopni i pieczemy około 30-40 minut (pod koniec pieczenia sprawdzamy patyczkiem). Kiedy będzie już upieczone odstawiamy do ostygnięcia.
3. Przygotowujemy krem do nadziania ciasta (np. w trakcie pieczenia ciasta).
Miksujemy w wysokiej misce mleko, następnie dodajemy opakowanie 'kremu tortowego śmietanowego Dr. Oetkera" i 4-5 łyżek mąki ziemniaczanej, cały czas miksując. Przelewamy wszystko do garnka, włączamy ogień pod nim i cały czas miksując (na małych obrotach póki jest rzadkie, kiedy gęstnieje możemy zwiększyć obroty) zagotowujemy masę. Kiedy będzie już bardzo gęsta zestawiamy z ognia i odstawiamy do ostygnięcia. Kiedy krem będzie zimny do wysokiego naczynia wkładamy margarynę i cały czas miksując dodajemy po łyżeczce masy malinowej. Gotowe.
4. Składamy wszystko "do kupy".
Ostudzone ciasto kroimy dużym nożem na 2 płaty, górny odkładamy na bok, dolny smarujemy grubą warstwą masy malinowej, przykrywamy z powrotem ciastem. Teraz następuje moment dekoracji. Ja zrobiłam tak:
- z niebarwionej części zrobiłam pokrycie tortu - rozwałkowałam ją na papierze do pieczenia i położyłam ładnie na torcie, ucięłam to co wystawało i ładnie wygładziłam.
- z cielistej części uformowałam ciało kobiety
- z brązowej części ulepiłam detale: włosy, włoski, oczy itd.
Ciasto zdecydowanie zaskoczyło, ucieszyło i rozbawiło całe towarzystwo, nie wspominając o solenizancie, któremu szczęka opadła do ziemi a oczy wyszły na wierzch i przybrały rozmiary spodeczków :D.
Przepraszam za jakość zdjęć ale chodziło mi tylko o pokazanie co znajduje się na cieście, co ulepiłam, poza tym miałam bardzo mało czasu a to nie sprzyja niczemu. Nie zdziwi Was chyba to, że na zdjęciu ciasto wygląda dużo gorzej niż w rzeczywistości?
Mam nadzieję, że podoba się Wam pomysł i wykonanie - wspięłam się tutaj na szczyty moich zdolności plastycznych (dość niskie te szczyty...), dodatkowo był to mój pierwszy raz, nigdy wcześniej nie robiłam ani tortu, ani takich ozdób. Myślę, że w danych okolicznościach całość jest całkiem udana :).
Swoją drogą cała gawiedź, znająca mnie już ładnych parę latek, nie mogła uwierzyć, że to ciasto nie ma jajek, mleka i innych produktów odzwierzęcych, cały czas dopytywała! :D
No dobrze, a teraz życzę Wam udanego Nowego Roku! Niech 2012 będzie tysiąc razy lepszy niż wszystkie poprzednie lata razem wzięte, żeby sprzyjało Wam szczęście, żebyście spełniali swe marzenia (polecam bardzo ten sposób, sama się w to pobawię jeśli nie dopadnie mnie znowu słomiany zapał ;P), żeby wszystko szło Wam jak po margarynie (;P) i w ogóle dużo radości :)
Pozdrowienia w Nowym Roku, Cottie
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńdziękuję za wzięcie udziału w mojej akcji i zapraszam do przeczytania podsumowania :) http://zielenina.blogspot.com/2012/01/podsumowanie-akcji-wegetarianskie.html
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma zdjęć :((((( Właśnie szukam wegańskiego tortu na urodziny przyjaciółki.
OdpowiedzUsuńZdjęcie mogę podesłać na prv, jest dość niecenzuralne, dlatego nie wrzucałam ;).
Usuń